czwartek, 2 lutego 2017

Od Mariki CD Impuls

Jak był tak go nie ma. Gapiłam się jeszcze przez chwilę w miejsce gdzie Impuls przeistoczył się w dym po czym (upewniwszy się, że nikt mnie nie śledzi) z rezygnacją zawróciłam w stronę stada.

♠♥♣♦

Przyzwyczaiłam się już do monotonnych eskapad po żarcie, nudnych i wcale niepotrzebnych wart oraz grobowej ciszy. Wiedziałam, że nikt mnie nie słuchał i nie żałował nocnych wypraw do głębi lasu. Nikt nie raczył nawet odpowiedzieć na zwyczajne ‘’dzień dobry’’. Teraz to wszystko jeszcze bardziej wydawało się bez sensu. Byłam cieniem samej siebie. Najczęściej z braku zajęcia siadałam gdzieś pod zaśnieżonym drzewem i rozmyślałam o… Lorganie rzecz jasna. A on chyba miał mnie w dupie… Widywałam go rzadko. Zazwyczaj w towarzystwie wroga. Pal diabli Lorgana! Już moja mózgownica nie mogła sobie poradzić z tym oto lordem wokół którego skakały inne panienki. Teraz jednak doszedł jeszcze obcy przedstawiający się jako Impuls. Nie czułam nic do niego prócz nieopanowanej ciekawości i pragnienia rozwikłania tej tajemnicy, którą czuć było od niego na kilometr.
Następnego dnia poszłam nazbierać jagód do lekarstw. Medyk nie raczył się pofatygować więc byłam skazana na samotność. A co z Pusiem? Nie wiem. Lecz moje serce płakało na myśl o tym słodziaku. Czy zginą w drodze do babci? Czy nie zdążył umknąć demonom? Nagle mój wzrok utkwił w postaci siedzącej na jednym z głazów. Był to ogier. Łeb ukrył w skrzydłach ale mimo to rozpoznałam go. Na mój widok wstał i zniżył smutno głowę. Nie wyglądał dobrze… Miał sporo zadrapań na grzbiecie, powyrywane pióra ze skrzydeł i niewielką ranę na głowie z której płynęła strużka krwi.
-Co Ci się stało? - zapytałam automatycznie.
Po jego wyrazie ‘’twarzy’’ odczytałam, że nie odpowie mi.
-Jeśli masz znowu zniknąć to zrób to teraz i nie wracaj. Jeśli nie to zostań tu ze mną. Chcę wreszcie wiedzieć o co chodzi.
Impuls rozprostował skrzydła i podszedł bliżej. Trwała niezręczna cisza którą w końcu przerwał ogier.
-...

Impuls? Brakulus pomuslulus 😐😐😐

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz