niedziela, 30 października 2016
Od Lorgana C.D Mariki
Od Mariki do Galanta
Od Caleba CD Rose
Przez dłuższy czas w drodze myślałem, że klacz mnie unika. Ciekawe czemu... a dobra. Coś pewnie źle powiedziałem i zrobiłem. Jak zawsze. Z resztą - jak już wcześniej wspominałem - to jej sprawa. Nie lubię się wtrącać.
Ciekawe gdzie teraz idziemy. Dość dziwne było to, że teraz znajdujemy się na bagnach. Ale nie na naszym terenie stada lecz gdzieś w odległym miejscu. Wokół nas panowała tylko gęsta mgła. Wilki chyba jednak wiedziały gdzie idziemy. Po chwili zawiał silniejszy wiatr aż zamknąłem oczy. Gdy je otworzyłem zobaczyłam przed sobą oczywiście wilki. Nagle jakaś kartka na wietrze wleciała mi w twarz. Była lekko zmięta. Zdjąłem ją z twarzy. Było na niej trochę czerwonej cieczy... szybko domyśliłem się, że to krew. Gdy ją odwróciłem było napisane tak:
"Kierujemy się na zachód. Myślę, że oni również tu dotrą. Nie będą mieli szans.
Aaron, wyższy szpieg oraz wojownik"
Pomyślałem iż kartka ta byłaby przydatna Rose. Może chodzi tu o tych jeźdźców?
Podeszłem do Rose. Spojżała na mnie jak porażona, lecz po chwili dostrzegła to, co mam w pysku. Położyłem kartkę przed nią. Zatrzymaliśmy się na chwilę.
- Przeczytaj to... może wam się to przyda, a nie mi. - powiedziałem.
Black? <Nie miałam pomysłu :P>
sobota, 29 października 2016
Od Veny CD Wolf
Biegam lasem. Oczywiście opuściłam go na chwilę, bo męczyła mnie pewna myśl... Ostatnie mi czasy słyszałam o dziwnych dźwiękach na Martwych Ziemiach. Wiedziałam iż panuje tam Jack, ale nigdy czegoś takiego nie widziałam, znaczy słyszałam. Postanowiłam tam pójść. Tak... wiem, że to trochę dziwne, bo niewiele koni tam chodzi aczkolwiek ja postanowiłam i poszłam.
Gdy już tam doszłam jak zawsze powitała mnie ta mgła; wszędzie też drzewa porastał mech. Szłam ścieżką. Dookoła latały świetliki; przed ich jedynie atmosfera wydawała się milsza. W oddali ujrzałam jakaś jaskinię, w niej zauważyłam też palącą się pochodnię. Postanowiłam to sprawdzić. Jednak... coś mnie zatrzymało. Złapało mnie za tylną nogę i przewróciło.
- Co to... - gdy się odwróciłam w ciemności nic nie mogłam dostrzec. Po chwili nic nie widziałam... coś lub ktoś zakryło mi oczy. Chyba straciłam przytomność...
<Wprowadziłam trochę akcji :) Wolf i ktoś inny jak chce dokończyć? :3>
Od Nirvany - Ludzie odchodzą, i wracają (do Cole'a)
-O co chodzi Nirvano? - zmarszczył "brwi".
-Chciałam odejść. Załatwić parę ważnych spraw i wrócić tu. Zamknąć rozdział przeszłości, na zawsze i nigdy go nie otwierać na nowo - odparłam.
Przywódca westchnął. Widocznie nie było mu łatwo podjąć taką decyzje.
-Cole. Prosze - spojrzałam na niego błagalnie.
Ogier w końcu ustąpił. Jednak uparł sie na pożegnalny obiad. Postanowił że zbyt wiele koni odeszło stąd bez tak istotnego pożegnania. No i musiałam obiecać że wrócę. A dlaczego? Nie stanowię dla niego przecież istotnego członka, ale jako jedyna rozumiałam go w kwestii Liam'a.
***
Kiedy już wróciłam, z czystym sercem, od razu skierowałam sie właśnie do Cole'a. Przypomniałam sobie jak rok temu stałam tu i pytałam czy mogę odejść. Zapukałam tak jak wtedy. I zjawił sie ponownie.
-Wróciłam. Tak jak obiecałam - powiedziałam.
Cole?
Od Rose C.D. Caleba
***
Obudziły mnie promienie słońca. A ponieważ nikt inny jeszcze nie wstał to powoli udałam sie nad rzeczkę płynącą po jednej z stron wąwozu. Zaczęłam krytycznie spoglądać na swoje odbicie w tafli wody. Byłam zwykłą, nic nie znaczącą klaczą. Nikt mnie nie lubił, a pozatym nie miałam szans na szczęście, głównie z powodu ojca. Westchnęłam i zaczęłam pić wodę. Nagle obok mnie jakby spod ziemi wyrósł Caleb.
-O czym tak myślisz? - rzucił.
-O niczym. A zresztą... To nie twoje problemy i nie będę cie nimi przygniatać dla mojego własnego, lepszego samopoczucia, Caleb - westchnęłam.
Miałam ochotę po prostu odejść. Jednak coś mnie trzymało przy tym ogierze. Coś przez co nie mogłam odejść tak po prostu i bez porzegnania. Milczenie przerwała Silver która podeszła do nas.
-Dziś ruszamy w stronę gór Niedźwiedziozębnych - uśmiechnęła się.
Pokiwałam powoli łbem i wróciłam do naszego obozowiska. Reszta - w tym Bunny - także sie obudziła. Po chwili ruszyliśmy w dalszą drogę a ja starannie unikałam Caleba. Bałam sie tego co mi odpowie.
Caleb?
piątek, 28 października 2016
OD Wolfa CD Veny
Miałem mroczki przed oczami... spróbowałem się podnieść.... aż zaswędziało mnie w nosie, w tej dziwnej noże, strasznie śmierdziało. Wreszcie wszystko widziałem, więc zacząłem się rozglądać. Byłem, jak już wspomniałem w jakiejś noże, a raczej jaskini. Sam nie wiem. Dookoła było bardzo ciemno ale paliło się kilka oliwnych lamp. Bylo to dość dziwne, ze nie bylem do niczego przywiązany. W oddali było małe światełko jakby wyjście. Upewniłem się, czy stoję stabilne i nic nie zagraża mojemu życiu ( XD ) i ruszyłem w jego stronę. Zrobiłem kilka kroków ale to nie było takie łatwe, moje nogi mnie nie słuchały ( hihi xD ) Ale jakoś ,, wyczołgałem " się na zewnątrz. Był ranek, słońce świeciło mocno. Moja długa kara grzywa powiewała na lekkim chłodnym wiaterku. Nagle usłyszałem jakieś głosy... Cofnąłem się.
- Nie możemy go tutaj dłużej trzymać - głos dobiegający kilka metrów ode mnie .
- Musimy go sprzedać, napewno pójdzie to szybko. Słyszysz ? Chyba nasz królewicz wreszcie się obudził.
To ludzie, teraz już byłem tego pewny. Wybiegłem z jaskini, udało mi się uciec.
|| Kilka godzin później ||
W końcu dotarłem na plażę. Zachodzące słońce dawało niewiarygodnie śliczny widok. Położyłem się na mokrym piasku, a chłodna woda obmywala mi kopyta.
Byłem tak wyczerpany, że usnąłem od razu.
- Wolf ? To ty ? - usłyszałem głos za sobą.
Od razu wstałem i się odwróciłem, to była Vena, tak przynajmniej mi się wydawało.
Podbiegła do mnie i mnie przytuliła.
- Długo Cię nie było... gdzie byłeś? - zapytała z lekko chwiejącym się głosem.
- Byłem... ehh sam nie wiem. - odparłem
- Dobrze... później jeszcze o tym porozmawiamy. Wiesz ja musze jeszcze coś załatwić - dała mi buziaka i pobiegła.
Obudziłem się.. ehh miałem dziwny sen. Vena ? Gdzie ona może być... kurde przez tą sprawę kompletnie o niej zapomniałem...
Mój brzuch domagał się jedzenia, jak zwykle (XD) Poczułem jak przechodzi mnie strach, miałem przez chwilę ciemno przed oczami, moje ciało pokryło się dłuższą sierścią. Byłem już w ciele wilka. Postanowiłem, że najpierw zjem, a później pomyślę co dalej. Udałem się na polowanie. Blisko plaży widziałem mały lasek, i właśnie tam się udałem. Wywęszyłem królika, nie było to jakieś sycące jedzenie, ale lepiej chociaż to niż nic.
Teraz czas aby znaleść Vene. Nie wiem kompletnie gdzie jestem. Hmmm.... mam pomysł! Wdrape się na drzewo... tylko jak ! Spróbowałem kilka razy no ale cóż, nie udawało mi się. Widocznie wilki nie są przystosowane aby ,,latać" po drzewach.
Zamieniłem się znowu w konia, i pobiegłem przed siebie, może znajdę drugi koniec lasku a wtedy będzie mi lepiej się rozejrzeć. Dotarłem na jego koniec, po lewej w oddali piętrzyły się ogromne góry, Free.... Free.... Nie pamiętam nazwy. Wiem jedno, że jest to granica KOTH.
Nie daleko powinien być Sunny Forest. Uwielbiam to miejsce, Vena też. Wydaje mi się, że powinna tam być. Może spotkam kogoś po drodze kto mi pomoże.
( Widzieliście już nowe zdjęcie Wolfika? Hihi :3 Mi się podoba a wam ? Wolf wraca, jest pełny siły do pisania opek :) Kogo spotkam po drodze ? Ktoś chętny? ^^ )