***
Po przejściu w czasie, szybko zrobiłam z wody swoją podobiznę. Po chwili na horyzoncie ujrzałam sylwetkę Cole'a. Był coraz bliżej. Szybko ukryłam sie między skałami.
-Hypnotic? Mamy wojnę. Bezpieczniejsza będziesz w jaskini - powiedział i zamknął otwór głazem.
-Jasne - odpowiedziałam z krzaków.
Miałam wrażenie że to demon zmienił sie w Cole'a. Wyskoczyłam z krzaków i polałam go specjalnym naparem który niszczył iluzje. Nauczył mnie go robić, Halt. Uśmiechnęłam sie pod nosem, gdy ukazał mi sie demon. Nie miał oczu i widać mu było mięśnie szczęki. Wzdrygnęłam sie gdy spojrzałam na niego ponownie. Jak takie ochydne stworzenia
mogłyby z nami zwyciężyć? Tak, dokładnie. Z NAMI. Teraz jestem częścią Kings of the Hill.
Wyciągnęłam z kaptura, mojego czarnego płaszcza od Veny, dwa sztylety. Demon zaśmiał się.
-Ty i te twoje dwa patyki, nie macie ze mną szans - wyszczerzył swoje upiorne zębiska.
Skrzywiłam się. Nie myśl o tym jak wygląda. Zabij go. Jednak to nie takie proste gdy ma sie przed sobą taką karykaturę konia. Wzięłam głęboki wdech. Czemu by najpierw go nie podenerwować?
-Te patyczki cię poszatkują demonisko - powiedziałam pewnym siebie głosem.
Ten jednak ponownie sie zaśmiał i rzucił sie na mnie. Nie byłam na to przygotowana i upadłam. Okazało sie, że ma także nienaturalnie grubą szyję.
-Fu - mruknęłam i wbiłam jeden z noży w jego pusty oczodół.
Trysnęła krew. Splamiła jednak jedynie pysk przeciwnika oraz trawę wokoło. Teraz wyglądał jeszcze makabrycznej. Pomyślałam że idealnie nadawałby sie do jakiegoś kiepskiego horroru o tytule "Demon to wstrętna karykatura". Podszedł do mnie i zadał mi cios. Nie zdążyłam sie obronić i chyba zranił mnie w szyję. A nawet na pewno. Bo piekło niemiłosiernie, a na makabryczny dodatek, i z mojego ciała tryskęła krew. Podniosłam sie z ziemi i ponownie natarłam na demona. Tym razem udało mi sie trafić sztyletem w jego serce. Było czarne. Potem demon szybko rozpadł sie w proch. A ja pobiegłam w stronę jaskini Mariki.
C.D.N
Rana na szyi -7 HP
Hypnotic zabija jednego demona
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz