Podniosłam się jak z automatu.
-Wolf? - powiefziałam, ale odpowiedziało mi tylko echo. Lekko się przeraziłam.
Wybiegłam z jaskini. Przywitał mnie tylko jesienny deszcz. Wolfa nie było... nadal nie wiedziałam co się z nim dzieje, gdzie jest...
- Przeklęte demony... - powiedziałam z pogardą. - Chcą mi go odebrać? Nie uda im się!
Deszcz kropił delikatnie, niezbyt zamaszyście.
W oddali, we mgle dostrzegłam jakąś postać... był to koń. Miał on skrzydła i charakterystyczny wzrok. Przypominał mi... Wolfa!
- Kochany... to ty? - spytałam i podbiegłam do konia. Przyjżałam mu się... Jednakże pozory mylą... to nie był on.
- Czego chcesz?! - wykrzyknęłam. - Co zrobiłeś Wolfowi?
Uśmiechnął się szatańsko.
- Wolę ciebie niż jego duszę.
Zmierzyłam go swym wzrokiem. Czy on go wykorzystał? Wolf jest zupełnie inny, gdy dopadnie go ten zew krwi, a zwłaszcza pod władzą demona. Boję się wiedzieć co mu zrobił!
- Co mu zrobiłeś! Mów! Chcę się dowiedzieć...
Nic nie odpowiadał. Zmienił się w mgłę. Zjawił się za mną. Odskoczyłam.
- No dawaj, księżniczko. - znów nabrał naturalnej postaci.
Walnęłam go w pysk; upadł. Z jego myśli zdążyłam się dowiedzieć, co chce zrobić. Skoczyć na mnie.
- Nie uciekniesz mi!
Rzucił się na mnie. Odepchnęłam go. Spadł na bok; instynktownie sięgnęłam po sztylet. Jednak on też miał swoje asy. Otworzył pysk; miał tam pełno kłów. Chciał mi się wbić w szyję; byłam szybsza. Wsadziłam ten sztylet w jego szyję... Upadł.
C. D. N
Nieudany atak demona -1HP
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz