Zaśmiałem się łagodnie.
- Oj, tak. Dowódcą szpiegów. I dlatego przynajmniej cię znalazłyśmy - powiedziała, a wypowiadając słowo 'Dowódca' dumnie podniosła łeb.
- Ta.... - Shantaram chyba też nie spodobało się uniesienie jej szpiegowego łba.
- Echmm - przerwałem ciszę pomrukiem. - Veno, jak to jest być klaczą? Shantaram, wytłumaczycie mi to proszę? - uśmiechnąłem się sztucznie.
***
Po jakiejś godzinie miałem dość.
Shanta miała właśnie coś powiedzieć kiedy stanowczo rzekłem :
- Dziękuję. Jutro wytłumaczycie mi do końca.
Vena uśmiechnęła się.
- To ja już pójdę.
- Pa Veno! Do jutra! - krzyknąłem.
- Do zobaczenia! - powiedziała Shanta, a potem dziwnie mi się przyjrzała.
Shantaram? Vena?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz