środa, 21 września 2016

Od Mariki CD Vena

W ostatniej chwili ocknęłam się. Z uwagi na wariującą głowę i przeszywający ból w klatce piersiowej udało mi się podnieść tylko głowę. Zobaczyłam dużego baku (czytało się księgi). Syknęłam. To były sekundy. Zwierzę już wbiło już kły w moją szyję…
- Ashaa… - szepnęłam bezsilnie.
Mimo to udało mi się odepchnąć „potwora”. Naraz zaczął wiać potężny wiatr. Skierowałam go na baku. Zwierzę bezsilnie uderzyło o pień drzewa, które pękło.
Mój łeb znów opadł na ziemię. Krwawiłam. Kątem oka zobaczyłam Venę. Stała zdezorientowana i zerkała przez chwilę to na baku to na mnie. Nagle skojarzyłam fakty. Przecież to Mizuki! Z jednej strony byłam wściekła z drugiej… bałam się o Mizuki…
<Vena? Mizuki? XD>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz