niedziela, 4 września 2016

Od Star CD Naix


Dzień był naprawdę piękny. Nie spałam już od wschodu słońca i błąkałam się samotna po terenach Kings of the Hill szukając kogoś z kim mogłabym pogadać, porobić cokolwiek. Tia, jakoś tak ni z gruszki ni z pietruszki zapragnęłam czyjegoś towarzystwa. Galopowałam na jednej z łąk stada czując jak wiatr przyjemnie czesze mą grzywę i muska pióra na skrzydłach. Ach, jak przyjemnie jest być wolnym. Na skraju Magic forest spostrzegłam jakiś ruch. Nieznaczny, ale moja ciekawość wzięła nade mną górę i pokłusowałam w tamtą stronę. Z oddali zobaczyłam konia, którego próbuje obudzić kruk. Zastanowiłam się i przeszukałam karty pamięci w poszukiwaniu pyska nieznajomego. Znikąd go nie kojarzyłam. Kiedy ptak o czarnych jak węgiel piórach mnie dostrzegł odleciał pospiesznie. Podeszłam najciszej jak potrafiłam do nieznajomego.
- Spadaj. – usłyszałam mruknięcie
Ogier otworzył oczy, a w jego wzroku wyczytałam zaskoczenie i lekkie zmieszanie.
- Yyy, cześć? To nie było do ciebie, ja mówiłem do tego durnego ptaszyska... – zaczął się usprawiedliwiać szukając wzrokiem kruka
- Masz na myśli tego kruka? – zapytałam obojętnym tonem
- No tak. - potwierdził
- To w takim razie tam siedzi. – wskazałam na oddalone od nas o kilka metrów stare drzewo obrośnięte grzybami, a następnie zmarszczyłam brwi – Nie jesteś stąd, nie?

Naix? Wiem, że jest słabe, ale brak weny mnie nawiedził xd

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz