środa, 21 września 2016

Od Veny CD Marika


Przeczesywałam tereny z mym "tygryso - tapirem". Mimo iż wiał dzisiaj niesporzyty wiatr. Nagle poczułam huk; to było uderzenie gwałtownego wichru. Zrobiło mi się zimno. Mizuki ani razu się nie zatrzęsła. Miała dziwny kamienny wyraz pyska.
- A ty co? Głodna? - spytałam.
Naburmuszona - sama nie wiem czemu - szła dalej. Była głodna - ostatnio rzadko poszukuje snów. Ta... pewnie myślała, że ja mam jej pomóc? O nie, nie...!
Usłyszałam czyjś krzyk, albo i pisk. Sama już nie wiem... Mizuki od razu zaczęła biec w stronę głosu. Pewno pomyślała iż znajdzie tam żywą ofiarę. Głodna wyskoczyła z krzaków. Podbiegłam i dopiero teraz zobaczyłam... Marikę?
Mizuki rzuciła się na konia, krzyknęłam:
- Mizuki zostaw! - już miała śmiertelnym ruchem wbić sie w szyję klaczy. Ta zaczęła krzyczeć.

<Marika?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz