piątek, 16 grudnia 2016

Od Death Angel CD Mariki

Lepka, ohydna maź rozpłynęła się w mych ustach. Klękłam i jęknęłam z bólu. Errege delikatnie się uśmiechnął i położył kopyto na mym ramieniu.
- Dasz radę. Musisz, kochanie.
Spojrzałam na Cole'a. Jednak ten nie raczył skierować ku mnie wzroku. Po policzku poleciała mi łza.
- Co się stało, skarbie? - spytał Err.
Wstałam i z kamienną twarzą odpowiedziałam:
- Nic.
- A jakiś szacunek do partnera!? - ryknął mój ojciec z tronu.
- Nic, kochanie - powtórzyłam. - Nic mi nie jest. Ale pozwólcie mi podejść do mych przyjaciół.
- Pozwalam ci na spędzenie z nimi całego dzisiejszego dnia - powiedział Death. - A potem.. A potem się zobaczy...
Pokiwałam głową i zbiegłam w dół po schodach. Ciągle się potykałam, raz nawet upadłam. W końcu doszłam do przyjaciółki i partnera.
- Marika! Cole! - przywitałam ich.
Uściskałyśmy się z klaczą. Przytuliłam się do samca.
- Kocham cię - powiedziałam cicho.
- Ja ciebie też - odpowiedział szeptem.
Marika delikatnie się uśmiechnęła.Cieszyłam się, że byłam wśród swoich. Odsunęłam się od partnera. Wyszliśmy z okropnego, wielkiego pomieszczenia. Gdy przechodziliśmy przez tłum, wzrok miałam wbity w ziemię. Nie chciałam patrzeć na moich poddanych.

Mari?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz