czwartek, 22 grudnia 2016

Od Phanthom'a CD Veny ~Event

Czułem jak się kołyszę. Jak na łódce, tak jakoś płynnie. Szkoda tylko, że nie mogłem się poruszyć. Ani skrzydłami, ani kopytami - niczym. Po jakimś czasie zaczynały do mnie docierać na początku stłumione odgłosy, a potem coraz wyraźniejsze. Nie tylko był to dźwięk morza, ale też innych koni. Gadanie, chichranie i krzyki. Otworzyłem lekko oczy, a wtedy zobaczyłem drewnianą podłogę. Automatycznie otwarłem szeroko oczy się rozglądając. Miałem związane skrzydła, wszystkie kopyta, nawet ogon. Leżałem plackiem na ziemi, zapewne pod podkładem statku, w którym się właśnie znajdowałem. Chciałem wstać, ale nie mogłem. Także jedyne co mi zostało, to obracanie łbem najbardziej jak potrafiłem, aby wszystko zobaczyć. Beczki, haki, liny... znajdowały się tutaj rożne rzeczy w dużych ilościach. Dopiero teraz zacząłem sobie przypominać, co się stało przedtem. W drodze do jaskini, aby się położyć, przede mną stanęły trzy konie. Gdyby nie to, że jeden z nich użył mocy, być może teraz bym tu nie leżał skrępowany, jak nie wiadomo co. Sam nie wiem czego on użył, ale po chwili zrobiłem się senny i padłem tak, jak stałem.
- W końcu się obudziłeś - usłyszałem jakiś głos. Spojrzałem w kierunku rogatego ogiera. Pamiętam go, stał wtedy w tej trójce. Zmarszczyłem brwi.
- Tez się z tego cieszę - odpowiedziałem. - Ale będę jeszcze szczęśliwszy, jeśli opowiesz mi, co ja tutaj ku*wa robię - koń się tylko zaśmiał i machnięciem rogu, który zaświecił, wsadził mi do ust kawałek deski, abym się zamknął. Przygryzłem ją, żeby nie wypluć. Gdy tylko będę miał okazję, wystarczy przegryźć liny, ale teraz muszę się dowiedzieć, o co tu chodzi. Zdrada? Za pewnie tak.
- Dowiesz się w swoim czasie.

<Vena?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz