sobota, 24 grudnia 2016

Od Phanthom'a cd. Veny ~Event

Milczałem przyglądając się krajobrazu. Jednocześnie zachwycałem się jego pięknem, jak i głęboko nad wszystkim się zastanawiałem. Czyli wczoraj na mnie napadli, używając jakichś tam mocy. Zapewne uśpienia, skoro nagle stałem się senny i nie mogłem nad tym zapanować. Czyli są tacy jak my - magiczne moce i takie tam sprawy. Jestem ciekaw, czy to, co mówią o swoich przygodach, jest prawdą, czy kolejnym kłamstwem, jaki chcą nam zafundować. Teraz kolejne pytanie: Co zrobili z resztą stada? Równie dobrze mogą być gdzieś ukryci na tym statku, w co wątpię. Wszystkich raczej by nie dali rady zanieść na statki, więc pewnie ktoś jeszcze tam został. Jak znam życie, zostaliśmy rozdzieleni, inni mogą być na innych pokładach, których w tej chwili nie mogłem dostrzec. Może odpływamy w innym przedziale czasu? A teraz coś innego: Co mamy zrobić? Chcą nas jako sługów? Czy mamy wykonać jakieś zadanie? Może chcą nas zabić i poświecić dla jakiegoś swego boga? Ech... tego jednak nie określę. Musze czekać i tak szczerze? Na razie nie będę uciekać, nawet, gdy będę miał taką okazję. Muszę wiedzieć, czego chcą. Może za jakiś czas ta informacja nam się przyda?
- Jak myślisz, ile będziemy jeszcze płynąć? - zapytałem cicho klaczy, która tak samo jak ja miała związane skrzydła. Na razie nie mam zamiaru ruszać tych lin, chociaż w sumie z łatwością bym mógł je teraz rozerwać, gdy nie patrzą i szybko uciec, ale muszę wiedzieć, czego od nas chcą.
- Aż tak ci się spieszy? - usłyszałem za plecami. Przed nami pojawił się potężny koń, większy ode mnie, chyba jak większości, oraz potężniejszy od klaczy. Był to skrzydlaty jednorożec o - co dziwniejsze - zielonej sierści. Przemalowywał się, czy jak? - Tak bardzo o was dbam, pozwoliłem się rozgościć na statku, a wy chcecie mnie już opuścić? - zapytał ze sarkastycznym bólem w głosie. Jakby mu naprawdę było przykro.

<Vena?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz