sobota, 17 grudnia 2016

Od Veny CD Phantom ~ Event

Mhym... ciemno już. Pewno Phantom ma swoje jakieś zajęcia, chociażby sen. Też postanowiłam się "przespać".

~*~

W swej jaskini po wejściu zapaliłam pochodnię. Rozglądnęłam się; Wolf... nie ma go!
Podeszłam do najciemniejszego miejsca; do łoża. Przypatrzyłam się... leżał tu i spał. Spojrzałam na niego czule. Otworzył oczy, bo chyba mnie usłyszał.
- Kochanie... to ty. Martwiłem się. Myślałem, że byłaś w jakiejś ważnej rozprawie o wojnie i innych takich... - zaczął tłumaczyć.
- Oj tam... nie, po prostu robiłam to co szpieg. Dołączył do nas nowy koń - Phantom. Oczywiście przedstawiłam się.
Podniósł głowę.
- Jest bezpieczny? - powiedział jakby z grozą i zazdrością.
- Tak... jest z nami. - odpowiedziałam. - Nie martw się. Nie masz po co być dla niego niemiły.
Położyłam się obok niego i wtuliłam. Nie chciałam, by się ode mnie odwrócił ani uważał, że go nie chcę... tak się przecież nigdy nie stanie. Zawsze będę go kochać.

~*~

Rano usłyszałam, że na nasze tereny przybyli jacyś rozbitkowie... Marika opowiadała o ich historii. Ponoć są bardzo zmęczeni i chcą z nami zostać.
- Masz zamiar się nimi zająć? - spytałam Wolfa. - Tymi rozbitkami.
- Tak. - powiedział coś przerzuwając. - A ty?
- Równierz. Marika pewnie zrobi jakąś "akcję pomocniczą". - odparłam.
- Jak to ona. - zaśmiał się.
Odłożyłam swoje napary i dotuchczasowe zajęcie. Wyszłam z jaskini.
- Już idziesz? - spytał podchodząc do mnie.
- Tak, tak. Pomogę im. - pocałowałam go. - Nie martw się.
Wzniosłam się w powietrze. Dostrzegłam Phantoma na plaży. Wylądowałam obok niego.
- Dzień dobry. - powiedziałam.
- O, witaj. - odpowiedział. - Jak się miewasz?
- Swoiście dobrze. - odparłam.
- Myślisz, że damy radę tym rozbitkom? - spytał od razu.
- Tak. Pewno im pomożemy.
Ledwo skończyłam mówić, a po chwili usłyszeliśmy szelest. Zza krzaków wybiegł jak oparzony, koń maści palomino. Widać, że był zmęczony.
- Wszystko ok? - spytał Tom.
- T... tak. Znaczy - niezbyt. Macie coś do jedzenia? Albo... schronienie chociaż? - odparł zmęczony. - Oj... moje maniery. Augustus jestem. - przedstawił się.
- Vena. To Phantom. - powiedziałam wskazując nań. - Chodź za mną. - odparłam i uśmiechnęłam się. Prwnnie to jeden z załogi.
Prowadziłam go do mej jaskini. Augustus zaczął iść obok mnie. Opowiadał o tych swoich przeżyciach na morzu... ehh, trudne życie. Phantom praktycznie nic nie mówił. Tylko patrzył nań dziwnym spojrzeniem...

<Phantom? Trochę akcji... co ty na to?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz