środa, 26 października 2016

Od Mariki CD Lorgan



Ogier popatrzył na mnie dziwnie. Był bardzo zdziwiony tym całym zdarzeniem.
- Skąd znasz moje imię? – padło pytanie.
Wzruszyłam ramionami.
- Hm… Zastanówmy się… Tajemnica! – posłałam Lorganowi szelmowski uśmieszek.
Podszedł bliżej i powtórzył:
- Skąd znasz moje imię?
- Jak powiedziałam, że nie powiem to nie powiem i koniec. Ty też masz wiele tajemnic, których nie chcesz zdradzić. – zrobiłam pauzę bo ogier drgnął. -  Ale skoro już tu jestem to przedstawię Ci się: Marika, dowódca morderców. Miło mi Cię poznać. A teraz jeśli pozwolisz…
Ogier patrzył gdzieś w dal jak zahipnotyzowany. Myślał o czymś. Coś mu nie dawało spokoju. Spojrzałam w jego oczy i… No nie powiem, ciekawych rzeczy się dowiedziałam. W głowie odtworzyłam pewien znaleziony obraz.
Na środku leżał mały źrebak a obok dwa rosłe konie. To Lorgan i jego rodzice. W tej właśnie chwili obraz rozmył się. Zobaczyłam teraz matkę ogiera. Z trudem popędzała go do ucieczki. W ostatniej chwili czmychnął gdzieś w krzaki ale to zobaczył…. Krew wypłynęła, serce zwolniło i zatrzymało się. Ogier podbiegł i zapłakał…
Nagle coś zabulgotało w jeziorze.
- Ocho! Zbierajmy się! – powiedziałam stanowczo i popędziłam Lorgana.
Z jeziora wychodziły dziwne stwory. Cwałowaliśmy przez chwilę. Zmęczeni zatrzymaliśmy się.
- Co to? Czyżby Bagienniki? – spytałam.
Kiwnął niechętnie głową i znów mi się przyjrzał. Zaczęło to być denerwujące.
- Czego sobie życzysz wilku?
Zamiast odpowiedzi zadał mi pytanie.
- Kim jesteś? I skąd tyle o mnie wiesz? – warknął.
Uśmiechnęłam się serdecznie.
- Bo Cię już wcześniej poznałam. – zażartowałam.
Zbladł.
- Skąd?!
Ruszyłam prosto i kiwnęłam głową aby szedł za mną. Ruszył niepewnie, jakby się czegoś obawiał. Spojrzałam za siebie.
„Czyży to była ona? Nie… Ale skąd by mnie znała?
I dlaczego wybrała rangę mordercy? Może już to kiedyś robiła? Jeśli tak to…” – usłyszałam jego szepczące myśli.
O co mu chodziło?
- Opowiesz może jak tu trafiłeś? – przerwałam ciszę.
Przymrużył oczy i rzekł:
-…
Lorgan?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz