czwartek, 6 października 2016

Od Death Angel CD Cole'a

Siedziałam na kamieniu, jeszcze nievprzemieniona. Myślałam nad tym, co mega głupiego chwilę temu zrobiłam. Wtem usłyszałam szmer. Odwróciłam się i ujrzałam demona. To nikt z mej rodzinki... Ale ten błysk w oku, mimo że złowrogi, czyjś błysk gałkowy mi przypominał...
- Cole?
Demon mruknął coś pod nosem po czym rzucił się na mnie. Nie przeżyłabym, gdyby nie to, że w tej sekundzie się przemieniłam. Cole atakował mnie, a ja zrospaczona się broniłam. I wygałam. Cole leżał na ziemi, z poważną raną na boku. Dyszał ciężko. Położyłam się koło niego i zaczęłam płakać.
- Cole... Cole....
W tej chwili właśnie właśnie wróciłam do postaci niegroźnego pegaza. Nie zwracając na to uwagi, dalej płakałam. Po chwili me łzy spływały już po ciele ogiera. Leżał nieruchomo, nie byłam pewn aczy żyje.

Cole? Choruję na totalny brak weny :'(

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz