poniedziałek, 10 października 2016

Od Mariki CD Galant/Vena



Skrzywiłam się.
- Ja nie jestem taka jak WY! Co ty sobie wyobrażasz?!  Nowy i…
 Nie wiedziałam jak Galant zareagował lecz byłam pewna, że nie zaczęłam zbyt dobrze u niego. Co prawda nadal kotłowała się we mnie nie wyjaśniona złość i miałam ochotę wrzeszczeć ale jakoś udało mi się ją przezwyciężyć i okazać trochę skruchy.
- Przepraszam nie chciałam… Żeby to tak zabrzmiało… - jęknęłam.
Ogier mruknął coś na mój temat pod nosem. Vena pokręciła niezauważalnie łbem.  
- Marika, tego akurat się po tobie nie spodziewałam. – odezwała się klacz.
- Przepraszam… – szepnęłam i kichnęłam głośno.
Wiedziałam, że nie mają ochoty ze mną debatować. Oddaliłam się zostawiając ich samych. Chyba we dwójkę rozmawiało się im lepiej.
Pocwałowałam gdzieś w głąb lasu. Chciało mi się płakać ale to co się stało to była zupełnie moja wina. Bo kto mądry chodzi po lodzie? Zasmucona udałam się w góry żeby trochę się ustatkować. Ciągle nie mogłam uwierzyć dlaczego byłam aż tak głupia!
Odłączam się… Przepraszam, że Wam wszystko popsułam i się wcisnęłam w Wasze opowiadanie. :| Teraz postaram się być grzeczna.

1 komentarz: