niedziela, 23 października 2016

Od Mariki do Lorgana



[…] Zmęczona przysiadłam gdzieś pod drzewem. Było późno w nocy. Ziewnęłam i podeszłam do wody aby ugasić pragnienie. Ciepła woda łaskotała mnie w nos a księżyc srebrzyście się mienił. Przypomniała mi się pewna bajka… O małym królewiczu, o miłości i o przeszkodach. O miłości… Dlaczego? Dlaczego jestem taka… samotna…? Czemu życie obdaruje innych prawdziwą miłością a innym zostawi dziurę w sercu? Gdzie tu sprawiedliwość? Przypomniał mi się pewien ogier… Imienia już nie pamiętam. On był ogierem potężnym, o donośnym głosie i szorstkim sposobie bycie. Zaś ona – klaczą łagodną i delikatną. Pokochali się. On dbał, by niczego jej nie brakowało, a ona zajmowała się domem i dziećmi. Później dzieci dorosły, pozakładały własne rodziny i odeszły. Nadeszły ciężkie dni. Wrogowie zaatakowali stado. Ogier dzielnie walczył. Jego ukochana również. Chciała. Została ranna i medycy nie dawali jej szans na przeżycie. Ogier siedział przy niej do ostatniej chwili… Następnego dnia znaleziony ogiera martwego a klacz… całkiem wyzdrowiała lecz do końca życia nie odezwała się do nikogo słowem. Jakże dziwna może być miłość.
Moje rozmyślania przerwał potężny ryk z głębi lasu. Podeszłam w tamtą stronę. Z krzaków wypadł jakiś stwór. Rzucił się na mnie. Płonęły mu oczy, błyszczały szpony. Odepchnęłam go szybko jednak to nic nie dało bo zaraz wrócił.
- Hm… Kolejny mutant z tego walniętego  stada?! – warknęłam.
Z trudem załapałam jego wzrok i zajrzałam do mózgowia. Lorgan. Powróciłam do rzeczywistości niestety nie zdążyłam się odsunąć. Krwiożercy potwór przygniótł mnie swym ciężarem. Coś mi chrupnęło w karku.
- Lorgan, ogar! – pisnęłam.
W odpowiedzi usłyszałam warczenie. Naturalnie nie był sobą. W ostatniej chwili przekręciłam łeb. Wierzgnęłam parę razy i zepchnęłam wilcze cielsko. Zebrałam siły i przy pomocy powietrza odepchnęłam ogiera do wody a sama przewróciłam się na głaz. Z jeziora z trudem wypłyną Lorgan. Położył się na piasku. Był już sobą choć w pysku jeszcze pulsowała świeża krew. Podniosłam się.
- Ilu jeszcze rzeczy się dowiem o członkach. – mrugnęłam do siebie i dodałam głośniej. – Wstawaj. Noc jest ciepła a nie wiadomo co jeszcze wyskoczy z tego bagna…
Lorgan? Jak zwykle nietypowy początek XD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz