czwartek, 12 stycznia 2017

Impuls - Morderca

"Piekło jest puste, wszystkie diabły siedzą tu."


IMIĘ: Impuls
PŁEĆ: 
WIEK: 4 lata 8 miesięcy
RASA: Pegaz
RANGA: 3
HIERARCHIA: Morderca
GŁOS: Proszę uzupełnić ;)
MOCE:
• Panuje nad cieniami.
• Potrafi zmienić się w dym (klik) lub zmienić wygląd (klik).
Jeszcze nie odkrył części swoich mocy ale to tylko kwestia czasu.
UMIEJĘTNOŚCI:
• Siła: ★★★
• Wytrzymałość: ★★★
• Zwinność: ★★
• Szybkość: ★★★
• Czujność: ★★★
EKSTERIER:
• Budowa: Ma smukłą i dobrze umięśnioną sylwetkę. Posiada masywne i ciężkie czarno- szare szkrzydła.
Maść: Kara z różnymi przebarwieniami.
Głowa: Długi pysk z białymi kreskami biegnącymi od kącików ust do granicy jasnoniebieskich oczu. Ma kolczyk w nosie, który stanowi jedyną pamiątkę po jego matce. Na jego szyi można znaleźć niebieskie kreski, często ukrywane pod grzywą.
• Grzywa: Długa i jedwabista, kruczoczarna.
• Ogon: Ciemny, gładki i sięgający ziemi.
• Nogi: Długie i umięśnione. Czarne z szarymi ,,pończochami"
Temperament: Impuls, jak już samej nazwy można wywnioskować jest nadpobudliwy i często działa pochopnie, bez żadnego planu. Lecz nie dajmy się zwieść i proszę mi wierzyć, jest to ogier bardzo inteligentny i nawet bez planu, takowy potrafiłby obmyślić w zaledwie kilka sekund. Z reguły myśli logicznie i strategicznie chyba, że wpadnie w tzw. furię. Skoro przy tym stoimy, jest bardzo nerwowy, agresywny i brutalny, ma czarny humor, a cierpienie innych sprawia mu radość. Jest urodzonym kłamcą i oszustem, nie można mu wierzyć, a jeszcze gorzej ufać. Za dobrą stawkę, wyjawiłby komuś twoje sektrety i plany, przy okazji dorzuciłby twoją głowę. Jest zdrajcą, mordercą i fałszerzem. Co gorsza, jest cwany i chytry jak lis, a z każdej sytuacji wychodzi cało. Teraz skupmy się na jego lepszych cechach. Lubi spokój, uwielbia dobre towarzystwo i kocha klacze. Czasami jest zbyt sarkastyczny/ironiczny. Z reguły wesoły i uśmiechnięty lecz uważajcie bo pod tą uroczą skorupką opatuloną w uśmiechy kryje się prawdziwy potwór.
RODZINA:
- Lily, matka, wesoła i urocza klacz, nie żyje.
- Scario, ojciec, demon.
TOWARZYSZ: Ramino (formularz doślę później)
PARTNER: -
HISTORIA: Noc była jasna i ciepła. Lekki wietrzyk przemykał między piórami moich skrzydeł i igrał z grzywą mojej mamy. Lily była na swój sposób wyjątkowa. Zawsze miła, uśmiechnięta i spokojna. Była jak światło na końcu nieskończonego tunelu. Jej maść była dostosowana do jej osoby, biała i czysta. Jej budowa była lekka i zgrabna. Ogon wlókł się za nią po ziemi, a delikatna grzywa spokojne mogłaby robić za jedwabne nici. Można by powiedzieć że była za dobra i za piękna na mamę. Ale taka była idealna, nie wymieniłbym jej za nic.
- Już jesteśmy blisko, kochanie.- oznajmiła mama, zwalniając kroku. Stąpała cicho, bezszelestnie, a aura spokoju obejmowała nasze sylwetki. To było niezwykłe, że pomimo tego co jej zrobiły demony była dobra i spokojna. Wykorzystały ją żeby zobaczyć co wyjdzie z czystego dobra i przesiąkniętego mrokiem zła. Narodziłem się ja. Jako eksperyment. Jako eksperyment, którego nie sposób było kochać. Jednak mama mnie kochała... i zrobiłaby dla mnie wszystko. Z rozmyślań wyrwał mnie odgłos łamanych gałęzi i podnieconych śmiechów.
- Skarbie, pamiętaj o mnie. Kocham Cię.- Lily zrzuciła kolczyk, który zawsze spinał jej grzywę i przebiła mi nim nos. Syknąłem z bólu ale uniosłem dumnie głowę.
- Lily, odsuniesz się? Chciałbym zobaczyć mojego syna.- odezwał się jadowity głos z głębi lasu. Mama zrezygnowana, musnęła wargami moje czoło i odsunęła się kilka kroków.
- Cześć, Impuls. Jestem Scario. Zapamiętaj sobie to imię. Tam gdzie pójdziemy jestem bardzo szanowany. - oznajmił głos.
- Nigdzie nie idę.- warknąłem.
- Spróbujmy inaczej, pójdziesz albo Lily zginie.- syknął Scario.
Spojrzałem na mamę, która słuchała naszej rozmowy z niepokojem. Martwiła się o mnie... bała się że mnie straci. Lecz jej życie było ważniejsze ode mnie. Spojrzałem znów na ojca, którego usta rozciągnęły się w okrutnym uśmiechu. Pokiwałem głową.
- Masz pięć minut.- odparł, wskazując na mamę. Spojrzałem za siebie. Lily zbliżała się do nas powolnym krokiem. Demon roześmiał się cicho, po czym przekręcił głową, wywołując głośny trzask. Minęły sekundy za nim zorientowałem się, że trzask pochodził od mamy. Klacz bezwładnie padła na ziemię, a jej kark wykręcił się pod dziwnym kątem. Pognałem w jej stronę i wtuliłem się w jej grzywę. Nie zdążyłem powiedzieć jej dwóch najważniejszych słów... nie powiedziałem jej, że też ją kocham. Nigdy tego nie pokazałem. Nie zrobiłem nic dla niej. Nie ujawniłem jej ile dla mnie znaczyła. Pozwoliłem łzom płynąć. I przyrzekłem sobie, że nigdy już nie będę płakał i że zemszczę się za to na demonach. Pocałowałem mamę w czoło. Ostatni raz. Już nigdy nikogo nie pocałuję. Nikogo nie pokocham tak bardzo jak jej. Bo wtedy dowiedziałem się, że miłość oznacza poświęcenie, a poświęcenie powoduje ból, ból oznacza słabość, a miłość jest słabością. Zanim zdążyłem zdusić łzy, podwładni ojca odciągnęli mnie od ciała mamy. Będę posłuszny. Kiedy nadejdzie dobry dzień, zniszczę ojca i jego przyjaciół.
- Jestem dowódcą armii, do której ty też dołączysz. Twoje serce jest przesiąknięte złem, a my nauczymy cię jak to wykorzystać.- oznajmił Scario. Parsknąłem z gniewem w oznace protestu. Zanim wypowiedziałem chociaż słowo, coś rąbnęło mnie w głowę, a potem widziałem tylko ciemność.
Kontakt:  (gmail) (howrse nie mam)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz