czwartek, 26 stycznia 2017

Od Dankana CD Soll

Magic Forest ? Tak to moje drugie ulubione miejsce z wszystkich które poznałem. Las roił się od przeróżnych zwierząt, od tych zwykłych bo takie które posiadały niezwykłe umiejętności. Z drzewami i roślinami było tak samo. Niestety po przegranej wojnie, która zdecydowała o dalszych losach KOTH dotknęła także zwierzęta i rośliny. Zaraza zmieniała zwierzęta w bezdzuszne istoty.
Kilka godzin temu opuściłem słoneczną, plażę i udałem się do lasu. Hmm... coś mi tutaj nie pasowało. Rośliny były pokryte dziwną czarną mazią, a wokół mnie panował dziwny swąd.
Udałem się głębiej w las. Pokryte śniegiem korony drzew zasłaniały prawie całe słońce próbujące oświetlić chociaż kawałek lasu. Im głębiej, tym światła było coraz mniej, a na roślinach ( tak mi się przynajmniej wydawało ) było coraz więcej dziwnej mazi, chociaż było to trudne do stwierdzenia w panujących ciemnościach. Nagle, w oddali odezwał się huk, trzask i ciche sapanie. Hałas był coraz bliżej, stwierdziłem że nie może to być zwykłe zwierzę a pewnie jakiś zwierz dotknięty zarazą albo wysłannik Death'a. Wyjrzałem zza krzaków, a moim oczom ukazał się średniej wielkości troll. Pokryty był cały tą mazią, a jego ciało było jakby z kamienia. Z niektórych części ciała padały iskry ognia. Teraz musiałem podjąć decyzję, czy zaatakować czy zostawić w spokoju. To było oczywiste, że wybrałem tą pierwszą.
Rzuciłem się w jego stronę. Troll, ospałym ruchem odwrócił się w moją stronę chociaż trwało to sekundę nie było trudno dostrzec, że całe jego oczy były czarne.
Ozwał się głośnym rykiem w stronę mnie. Zamachnął się, a ja w mik byłem z tyłu, na jego plecach zrobił się odcisk mojego kopyta od mocnego uderzenia. Troll rozpadł się na mniejsze oraz większe kawałki skał. Miałem opuścić miejsce zbrodni ale... zauważyłem, że wszystkie kamienie wokół mnie zaczęły drgać a później zebrały się w jedno miejsce i niestety, złączyły się razem, powstał ogromny troll, buchający ogniem. No to klapa... - pomyślałem. Stałem jeszcze przez chwilę, jakby omamiony jakimiś czaramu. Miałem tylko jedno wyjście ucieczka. Gnałem przed siebie, nie mogłem wbić się w powietrze, drzewa rosły za gęsto. Troll wyrwał drzewo i rzucił w moją stronę. Konar drzewa przygniutł moje ciało. Zacząłem rżeć boleśnie. Próbowałem się wyczołgać, ale konar za mocno leżał na moim ciele.
To chyba mój koniec....

Soll ? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz