poniedziałek, 16 stycznia 2017

Od Dankana CD Soll

Cały dzień spędziłem na plaży, nie ukrywam że czasami widząc sylwetke konia w oddali miałem nadzieję że to Soll. Ale zawsze moje nadzieje były błędne.
Przez cały dzień nie odczuwałem głodu, a nie miałem ochoty nie piesze wycieczki. Był już prawie koniec zimy ale i tak słońce ogrzewało piasek który w połowie był pokryty śniegiem. Nie wydawał się tak bardzo złoty jak latem ale i tak nieźle ogrzewał moje zimne ciało. Od czasu do czasu przytrawfiła się jakaś większa chmura która zakryła na chwilę słońce w całości, wtedy było można odczuć chłodny powiew zimy. Fale szumiły jak zwykle, dając tak bardzo kojącą melodię, że każdemu zachciałoby się spać. Kocham takie miejsca, chyba będę powtarzał to wkółko. Spokojne, ciche, można się naprawdę zrelaksować, ale też i bardzo romantyczne. Zachodzy słońca są cudne także zimą.
Popołudniu wstałem ze swojego stałego miejsca na plaży by rozprostować kości. Nagle usłyszałem za sobą trzask gałęzi. Pewnie to jakieś zwierzę, pomyślałem. Ale nagle coś zarazem lekkiego ale i ciężkiego uderzyło we mnie. Po chwili spróbowałem podnieść swoje własne cielsko, odwróciłem się i ujrzałem... Soll.
- Co ty wyprawiasz ? - odezwałem się zaskoczony.
- A nie widzisz ? -prychnęła z wielkim oburzeniem.
Spojrzałem na chwilkę w jej cudne, niebieskie oczy ale gdy skapnęła się, że jej się przyglądam odwróciła się i skierowała w stronę lasu bez słowa pożegnania. Tym razem nie miałem zamiaru odpuścić.
Podbiegłem do niej z gracją, tak mi się przynajmniej wydawało. Klacz kolejny raz spojrzała na mnie z oburzeniem, a ja szedłem z dumą.
- Co ty tak się prężysz?
- A co nie wolno mi iść z dumą obok takiej pięknej klaczy jak ty ? - odpowiedziałem z lekkim uśmieszkiem na twarzy.
Klacz popchnęła mnie lekko zadem i zaczeła się śmiać.
-Że ja ? - spytała nie przestając się śmiać.
Odpowiedziałem jej skinieniem głowy.
Kilka godzin chodziliśmy po zaśnieżonych ścieżkach. Od czasu do czasu z drzew spadł śnieg, oczywiście na nas, albo specjalnie uderzałem ciałem o drzewo aby śnieg spadł na Soll. Rozmawialiśmy o różnych rzeczach, jaką magią władamy, oraz jakie umiejętności posiadamy. Oczywiście wreszcie temat szedł na to gdzie się wychowaliśmy i jakie dzieciństwo mieliśmy. Nie chętnie mówiłem o swojej przeszłości ale przecież mogłem jej zaufać. Pod koniec spaceru wreszcie spytała mnie jak brzmi moje imie, oczywiście jej odpowiedziałem. Była już dobra 22.00 jak się nie mylę kiedy postanowiliśmy zakończyć spotkanie, dałem jej buziaka na pożegnanie, ona zaś była trochę zakłopotana. Może trochę się pośpieszyłem ? Sam nie wiem. Ale wiem jedno, że nie oczekuję od niej zbyt wiele.

Soll ? :3

1 komentarz:

  1. Coś mi się zdaje, że Dankanowi się podoba Soll... W sumie zdjęcie tej postaci jest bardzo ładne ;). Tylko, że Dankan ma trochę inny charakter i inaczej zachowuje się przy Soll. To już coś znaczy XD

    OdpowiedzUsuń