sobota, 28 stycznia 2017

Od Impulsa CD Soll

Stanąłem przed nieprzytomną klaczą i spojrzałem na nią z góry. Cień opuścił jej ciało, przywłaszczając sobie jej energię i zaszył się gdzieś pod ziemią. Westchnąłem cicho i zarzuciłem klacz na grzbiet. Była to Soll. Znałem wszystkie konie w stadzie, a one nie miały pojęcia o moim istnieniu. Jednak może niedługo to się zmieni. A może Soll będzie łatwiej przekonać od Mariki? Przeniosłem klacz nad rzekę i położyłem ją na brzegu. Ochlapałem ją wodą, a klacz po chwili otworzyła oczy.
- Co się stało?- zapytała, nie do końca odzyskując świadomość.
- Zasłabłaś.- odparłem krótko.
- Kim jesteś?- poderwała się z ziemi i lekko zachwiała.
- Impuls. Musisz odpoczywać.- ogłosiłem.- Ty jesteś Soll, prawda?
- Skąd znasz moje imię?- warknęła.
- Odrobiłem pracę domową.- zaśmiałem się.
Klacz osunęła się na ziemię i westchnęła. Czuła się słaba. A im słabszy koń, tym szybciej ulegnie.
- Przyniosę coś do jedzenia. Odpoczywaj.- ruszyłem w stronę drzew.
Przyśpieszyłem, nie mogłem pozwolić żeby uciekła. Wtedy mój genialny plan spłynąłby na niczym. Zerwałem kilka jabłek z pobliskich jabłoni i ruszyłem do miejsca przy rzece. Klacz dalej tam leżała. Mimowolnie poczułem satysfakcję. Położyłem jedzenie koło głowy Soll i oddaliłem się trochę. Opadłem ciężko na ziemię w pobliżu jakiegoś drzewa. Był to ciężki dzień. Nakryłem się skrzydłami i zamknąłem oczy. Westchnąłem ciężko i osunąłem się w objęcia Morfeusza.

Soll?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz