piątek, 13 stycznia 2017

Od Soll CD Dankan

Ta... ma trudny charakter. Skąd ja to znam? Sama jestem dość specyficznym koniem i nie lubię tak irytujących. No, pewnie mnie teraz za taką uważał. Z resztą - nie chciało mi się go szukać. Nie zależało mi już na tym, by poznać jego imię. No cóż.
Udałam się w stronę lasu dusz. Szłam ośnieżoną ścieżką i dostrzegłam rozdroże. Nigdy wcześniej nie szłam żadną z tych dróg... więc czemu by nie pójść teraz przy najbliższej okazji? Właśnie. Ta... tylko którą drogę wybrać. Spojrzałam na jedną; była zwyczajna, jasna z świecącym słońcem. Druga natomiast była mroczniejsza i nieco straszniejsza. Oczywiście jak to ja wybrałam drugą. Idąc tą drogą widziałam różne zmarłe dusze... krzyk i hałas po chwili ogarnął me uszy. Jedna zjawa przebiegła tuż przede mną. Czułam na sobie wzrok świecących w ciemności oczu...
Zmieniłam się w obskurusa; byłam gotów się obronić. Leciałam nad ścieżką nie wyrządzając (na razie) żadnych szkód. Po chwili poczuam, że coś mnie goni. Pędziłam coraz szybciej i szybciej. Droga wydawała mi się nigdy nie kończyć. Po chwili... lub kilku chwilach, które wydawały się wiecznością wyleciałam z lasu. Jakby czarny dym z impetem z komina robiąc przy okazji niemałą dziurę przy wyjściu. Nie zdążyłam wychować, ale udało mi się przemienić w konia zanim spadłam na ziemię. Nie! Nie na ziemię! Wleciałam w jekiegoś konia z niemałym krzykiem. Po chwili oboje już leżeliśmy. Ta... wiadomo już w kogo wleciałam? Właśnie w tego samego ogiera, którego śledziłam wcześniej. Fajnie... naprawdę.

Dankan? XD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz