niedziela, 22 stycznia 2017

Od Impulsa CD Mariki

Spojrzałem na klacz, lekko przekrzywiając głowę.
- Ja nic nie chcę, to KotH mnie potrzebuje.- odparłem, podnosząc się z ziemi.
- Dlaczego?- Marika wyraźnie się zmieszała.
- Starciliście wielu wojowników, stado potrzebuje kogoś do obrony. Szczególnie, że demony myślą nad kolejnym atakiem.- wyjaśniłem, postępując krok do przodu.
- Jesteś jednym z nich?- zapytała klacz.
W moich myślach rozpoczęła się walka. Jeśli powiem jej prawdę, zaatakuje mnie, nie chciałem jej skrzywdzić. Aczkolwiek jeśli bym skłamał, a kiedyś prawda wyszłaby na jaw, miałbym bardziej przechlapane. Oczywiście, w moim przypadku wybór nie był trudny.
- Nie.- stwierdziłem bez wachania.
- Robi się ciemno.- zauważyła klacz.
- Faktycznie, w związku z tym powinienem już iść.- ruszyłem w stronę klaczy.
- Gdzie?- Marika cofnęła się trochę.
- Jeszcze nie wiem.- podążyłem na przód.
Klacz odsunęła się trochę, po czym rzuciła nożem w moją stronę. Broń wbiła się w moją pierś, mijając serce o zaledwie kilka centymetrów. Zaśmiałem się cichym, stłumionym głosem.
- Chcesz mnie sprowokować. Nie zaatakuję cię. Biorąc pod uwagę okoliczności...- wyciągnąłem zakrwawiony nóż i rzuciłem go na bok.- jednak powinnaś mi ufać, bez względu na okoliczności.
Marika otworzyła szeroko oczy, przypatrując mi się ze zdziwieniem.
- Au revoir!- rzuciłem, przemieniając się w dym. Ostatni raz spojrzałem na klacz i zniknąłem między drzewami.

Mariko?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz