niedziela, 22 stycznia 2017

Od Soll (Do Impulsa)

Coś cicho jest ostatnio w tym stadzie. Nic się zbytnio nie dzieje... Nie poznałam też zbyt wiele koni. Większość z nich jest niezwykle nieuchwytna... albo po prostu się wstydzą? Są zbyt nieśmiali? Być może. Sama taka kiedyś byłam.
Niezwykle daleko się oddaliłam od domu, a mianowicie znajdowałam się przy jakiejś rzece wypływającej z morza. W oddali ujrzałam jakieś gąszcza, które z każdym krokiem były coraz bliżej.
Przypominało mi to trochę bagna, ale nie były takie mroczne. Nie pamiętałam nazwy tego miejsca. Emanowała tu jakaś dziwna energia; była tu niezidentyfikowana przeze mnie magia. Czułam jej niezwykłą potęgę. Drzewa były zarośnięte mchem i innymi roślinami, których nie mogłam pokojarxyć. Z pieni wyrastały również jakieś skały. Kamienie te pewnie były dosyć stare zarówno jak całe te miejsce, któro było prawie niedostępne.
Poczułam ciepły wiatr, który przeleciał przez mą długą grzywę. Wciągnęłam nosem powietrze i rozluźniłam się. Przez moje kopyta przeszedł jakby ciepły prąd. Po chwili wiatr zaczął wiać mocniej; zamknęłam oczy i poczułam jakby coś do mnie weszło; siłą umysłu usiłowałam przejść w tą moc. Po chwili odczłam jak robi mi się słabo; ta moc mnie wykończyła po czym upadłam bezwładnie na bok. Przed oczyma miałam ciemność.
- Nie da się przejąć tej mocy. - usłyszałam gdzieś głos.

Impuls?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz