piątek, 4 listopada 2016

Od Death Angel CD Mariki

Demoniczy sługa schylił się do ziemi i wyszeptał:
- Pani...
Z pogardą rzuciłam do samca:
- Prowadź do Lucyfera.
Sługa pokiwał głową. I ruszył przede mną, szepnęłam do Mariki:
- Chodź, zadbam o twe bezpieczeństwo.
Klacz pokiwała głową. Ruszyłyśmy do mego ojca. Miał kwaśną minę. Podbiegł do mnie.
- Death, Death, jesteś bardzo potrzebna.
- Co się stało!?- rzuciłam od niechcenia.
W tym czasie demony otoczyły Marikę. Rzuciłam się na nie z krzykiem.
- Ona jest ode mnie! Nie wolno wam się do niej zbliżać!
Diabły odeszły od Mariki. Podeszłam do niej.
- Nic ci się nie stało?
Klacz wyglądała na bardzo zmęczoną. Demony wyssały z niej energię. Oparła się o mnie.
- Przynieść poduszki!
- Tak jest, księżniczko.
Sługa przyniósł poduczy, usiadła na nich Marika.
- Księżniczko? - spytała szeptem.
- Jestem jedyną córką - następczynią tronu demonów - szepnęłam.
Uniosła brew. Westchnęła i zamknęła oczy.
Wróciłam do króla.
- Co się stało ojcze?
Ogier/demon westchnął i powiedział:
- Już czas, abyś objęła tron. Twoja babcia tak chce. I ja też. A Lilith nie ma czasu, więc można powiedzieć, że wszyscy tak chcemy.
Z niedowierzaniem pokręciłam głową. Marika podeszła i delikatnie sie schyliła.
- Marika.
- Zwę się Lucyfer.
- Co się stało, Death?
- Mam objąć tron - westchnęłam.

Marika? Robi się ciekawie..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz