sobota, 26 listopada 2016

Od Lorgana C.D Mariki

Spojrzałem na klacz, z niemałym zaskoczeniem. W zasadzie sam nie wiem po co nam to wszystko powiedziała, nie jesteśmy jej jakimiś bliskim przyjaciółmi, czy coś. Co najgorsze Ismena mogłaby to kiedyś wykorzystać przeciwko niej. Może się na tym nie znam, ale chyba musiała to z siebie wyrzucić, zapewne nie miała komu się zwierzyć. Przez to można było dostrzec, że wbrew pozorom jest to bardzo wrażliwa i... słaba istota - wybudowała wokół siebie pozory sarkastycznej i twardej osobowości, ale tak naprawdę po przebiciu tego muru można było znaleźć kompletnie kogoś innego. Przykre.
-Bo tak naprawdę ja... - spuściła łeb. - Nie chce żyć... - pociekły jej łzy z oczu.
Ismeny pysk nieco złagodniał, aby po chwili przybrać znudzoną minę. 
- Nie mów tak. - przerwałem jej łkanie swoim zimnym głosem. 
Uniosłem łeb ku górze, a silny wiatr zatargał mą grzywą, unosząc ją przy tym do góry. 
-Życie to dar, którego nie da się odzyskać. Niektórzy w tej chwili właśnie walczą o to, aby tylko chociaż na chwilę, pooddychać - oddechem życia. Niezależnie jak okrutny jest ten świat trzeba walczyć, walczyć z jego przeciwnościami. Wierzę w to, że kiedyś, jak to wszystko się skończy, czyli ta nasza nieustanna walka z demonami i innymi mrocznymi istotami, ten świat będzie lepszy. I będziemy wolni... - wypowiedziałem to wszystko z moimi myślami z przeszłości.
Na to wszystko co właśnie wypowiedziałem, Ismena i Marika patrzyły na mnie jak wryte, a zwłaszcza ta pierwsza. Wilczycy wzrok zamglił jakiś smutek, zapewne też z przeszłości. Wszyscy jesteśmy przygnębieni tym, co się dzieje na tym objętym przez zło światem. Wojna nie trwa tylko w naszym stadzie, ona jest teraz na całym świcie - tylko, że my starliśmy się tego nie widzieć i udawać, że wszystko jest w porządku dopóki jesteśmy na terenach pozornie bezpiecznego stada. Niestety taka jest prawda.
-Chodźcie, musimy iść w końcu do tego medyka. - po krótkiej chwili się odezwałem.
Marika skierowała swoje jak ze szkła, jeszcze zapłakane oczy i powiedziała:
-...

(Marika? Wybacz, że musiałaś tak długo czekać :c) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz