niedziela, 31 lipca 2016

Od Dirinyi CD opowiadania Caleba

Patrzyłam na niebo. Granatowo-czarne tło dla gwiazd sprawiało wrażenie szczęścia lub może podziwu? Nie miałam okazji oglądać u siebie w rodzinnych stronach gwiazd. Po zmierzchu robiło się niebezpiecznie. Tutaj jest inaczej. 

Tysiące, miliony małych punktów zwanych "Gwiazdami" migotało raz po raz, by w końcu zgasnąć. Księżyc -dziś- jaśniejszy i okazalszy wisiał na niebie, a cienka srebrna smuga światła padała na trawę. Źrenice powiększyły mi się na ten widok. Uśmiechnęłam się. 

Jakieś czarne chmury nadciągały zasłaniając połowę nieboskłonu. Cofnęłam się i odwróciłam w stronę drogi do mojej jaskini. 
- Dzięki. -rzuciłam w stronę ogiera. 
- Co? A, nie ma sprawy. 
- Do zobaczenia , Caleb. - uśmiechnęłam się lekko. 

Ciekawe czy mogę go zaliczyć do grona znajomych... 

<Caleb? Brak we(ł)ny to nic. Ciśnij na opis i po sprawie €: >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz