piątek, 29 lipca 2016

Od Lorgana CD Vidy

No tak... Od razu stwierdzę, że irytują mnie takie oto osobniki. Po prostu nie odpowiada mi ten typ zachowania. Tak, wiem, nie znam jej, ale sądząc po jej zachowaniu dużo się już od niej nie da spodziewać. Może i przyznam była urodziwa, ale co do charakteru powiedziałbym co innego. No nieważne... Rozejrzę się po terenach, dobrze byłoby znaleźć jakąś łąkę. 
Ruszyłem przed siebie. Droga, którą szedłem wiła się przede mną jak szara blizna na krajobrazie, zdając się zupełnie zanikać tam gdzie opadał wąwozami. Przez długi czas nie widziałem nic, tylko niekończące się, miejscami wypalony dywan kolcolistu i kępy włosokwiatu, które zdusiły wszelką inną roślinność z wyjątkiem dziwacznego drzewa, przypominającego akacje. 
Można byłoby iść wiele kilometrów i nie spotkać żadnej żywej duszy. Bardzo opustoszałe miejsce.
Przeszedłem przez szczyt wzniesienia i zacząłem kierować się w dół. Wtedy z mgły, w której tonęło dno doliny, zaczęły pomału wyłaniać się dwie duże sosny. To ponure miejsce nie zaprzątało jednak długo mojej uwagi. Teren stał się bardziej płaski i pojawiło się więcej sosen. Ehh... Męczące to...
Nagle usłyszałem za sobą czyjś głos.
-Szukasz czegoś? 

(Vida? A może ktoś inny?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz