niedziela, 24 lipca 2016

Od Primy

Biegłam przed siebie.W swojej głowie słyszałam tylko "Nie zatrzymuj się!".Całe życie zaczęło przelatywać mi przed oczami.Przestraszona i zmęczona jeszcze bardziej przyspieszyłam.Łańcuch na mojej i tak już okrwawionej szyi zaczepił o gałąź i za nic nie mogłam go zdjąć.Mocny cios w głowę i...ciemność.Po kilku chwilach poczułam, ze leżę w kałuży krwi.I tak przeleżałam całą noc.Rankiem obudziłam się pod tym samym, starym drzewem.Na mojej szyi i kopytach spływały jeszcze kropelki krwi , choć większość rozlała się na ziemię , a reszta zaschła na mojej sierści.Co chwilę nękał mnie mocny ból głowy.Jeszcze raz pociągnę.Szarpnęłam z całej siły i udało mi się uwolnić.Ruszyłam ciągnąc za sobą ciężki łańcuch.Wreszcie dostrzegłam jakieś konie.Było ich dokładnie czwórka.Paśli się niedaleko wody.Przemknęłam się obok nich niezauważalna i stanęłam nad wodą.Spojrzałam w taflę wody i zdołałam ujrzeć dość spory uraz głowy.Ostrożnie weszłam do jeziora , by przemyć rany i zmyć krew.Po skończonej kąpieli byłam kompletnie wyczerpana .więc usnęłam na kamieniach.Obudziły mnie głosy.
-Żyje?
-Chyba tak,co ona tu robi?
-Sama się jej spytaj, właśnie się budzi...
Otworzyłam oczy i gwałtownie zerwałam się z ziemi i czmychnęłam w krzaki.Konie wymieniły kilka zdań aż w końcu jeden z nich podszedł do mnie.Był to bułany pegaz.
-Cześć-Przywitał się
-Hej....-Odpowiedziałam ściszając głos.
-Co tu robisz?
-Próbowałam chwilkę odpocząć.
-Zdajesz sobie sprawę z tego, że jesteś na terenach Kings of the Hill.
Na nazwę pobliskiego stada zareagowałam krzyknięciem.Tak!.To tu kiedyś przebywała moja zastępcza matka! .Samiec nieco zdziwiony spojrzał na mnie.Zawstydzona spuściłam łeb i z niewinnym uśmieszkiem przedstawiłam się.
-Jestem Prima
-Liam, miło poznać

<Liam? c: >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz