niedziela, 31 lipca 2016

Od Lorgana CD Veny

Spojrzałem na nieprzytomną Venę. Kiedy zobaczyłem, że się nie rusza, zamarłem. Nie chciałbym, aby ktoś ucierpiał przez moje problemy, bo akurat już się domyśliłem kim jest ten koń...
Znowu kogoś wysyła, aby mnie sprzątnąć - pomyślałem. - Żałosne...
Tym razem miałem do czynienia z bardziej "psychiczny" przypadkiem, widać było to po jego oczach. Jak najszybciej stworzyłem powłokę ochronną, lecz mimo tego koń zaatakował. Pod pływem uderzenia cofnąłem się o parę kroków. 
Westchnąłem ciężko.
Akurat w takiej chwili musiał zaatakować...
Moja siła leżała teraz gdzie indziej. Będę musiał znów pożyczyć energię od drzew, ale przyrzekam, że zwrócę im ją. Tak jak z poprzednim się rozprawiłem to z nim też. 
Po kilku krwawych z mojej strony atakach, koń leżał martwy na ziemi. Tym razem tego o to osobnika nie oszczędziłem. Pozwoliłem korzeniom zabrać zwłoki do ziemi. 
Trochę słabo, że w pierwszych dniach w stadzie musiałem się posunąć do takich czynów, oczywiście w obronie własnej. 
Spokojnym krokiem podszedłem do leżącej na ziemi klaczy. Co najważniejsze żyje, słyszałem bicie jej serca. Musiała mocno uderzyć głową, ale raczej nic poważniejszego jej się nie stało. 
-Vena... - trąciłem ją, aby się ocknęła.
Na dźwięk mojego głosu otworzyła gwałtownie oczy i uniosła głowę, ale zaraz rozluźniła się i położyła ją znów na trawie. 
-Wszystko mnie boli - odpowiedziała, łapiąc oddech.
-Zaraz przejdzie, tylko nie wykonuj żadnych gwałtownych ruchów. 
Zaczęła pomału się podnosić, aż w końcu przystała na leżeniu w pozycji, na mostku z uniesioną głową.
-Myślałam, że nie jesteś typem hazardzisty, a pięknie pograłeś z naturą. - zakrztusiła się lekko ze śmiechu.
-Wydawało mi się, że jesteś nieprzytomna. 
-Powiedzmy, że przez ułamkiem sekundy nie byłam i widziałam. To była magia na wyższym poziomie - ciągnęła. - Skąd umiesz takie rzeczy? 
Nic nie odpowiedziałem. Spojrzałem tylko za siebie, aby przyjrzeć się drzewom.
-Zbierajmy się. Radzę Ci wybrać się do medyka, na wszelki wypadek. - zmieniłem temat.

(Vena?)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz