poniedziałek, 25 lipca 2016

Od Look'a


Chodziłem po terenach nowego stada. Nagle wpadłem na jakąś klacz. 
- Oj, sory, moja wina... - powiedziałem
- Nic się nie stało. Vena jestem.
- Look.
- Fajnie - uśmiechnęła się i dodała - Jesteś szpiegiem tak? - 
- Tak i co?
- To, że jest misja. Trzeba sprawdzić, czy smoki za bardzo nie przybliżyły się do stada
- A dlaczego ja mam niby wykonywać twoje rozkazy co?
- Bo jestem głównym szpiegiem i pilnuję by inni szpiedzy robili to co do nich należy
- Ja nie będę wykonywał poleceń klaczy. Mam już jednego pana. Wystarczy. 
- Jakiego pana?
- A to się o Look'u nie słyszało? Wiesz kto to jest szatan?
- Tak wiem i co?
- To, że jestem jego prawą ręką.
- I co z tego?! Kogo to obchodzi?
- Mnie i jego to obchodzi - powiedziałem i dodałem - A jak chcesz sprawdzić co u smoków to sama możesz się przejść - prychnąłem i ruszyłem dalej.
Szedłem patrząc na ziemię. I nastrój mi popsuła. No pięknie. Nagle wpadłem na kogoś, a tym kimś był dowódca stada. 
- I znowu na kogoś wpadłem. Moje wina - powiedziałem i wyminąłem ogiera
- Look tak? - zapytał, a ja się odwróciłem 
- Tak. O co chodzi?
- Vena powiedziała, że pomagasz szatanowi.
- Tak i co z tego?
- To, że....

Liam?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz