środa, 27 lipca 2016

Od Vidy CD opowiadania Lorgana

Spojrzałam na ogiera. Na razie go przewyższałam, gdyż leżał. Kary ogier z białymi znaczeniami na ciele powoli zaczął się podnosić. Gdy wstał poczułam się jakaś taka mała, ale nie traciłam pewności siebie.
- Wiesz gdybym wiedziała czy jest tu jakieś stado- zaczęłam- na pewno bym tam ciebie od razu zaprowadziła i to w podskokach, ale że nie mam tej pewności to z przykrością oznjamię, iż zatrzymanie się tutaj na kilka dni jest twoim własnym wyborem- uśmiechnęłam się kpiąco
Samiec przewrócił oczami widząc, że nie  jestem skora do pomocy.
- Ale nie porzucaj nadziei. Kręci się tu sporo koni. Więc jak znajdziesz jakieś stado to odezwij się skarbie- powiedziałam znudzona i odbiegłem w stronę lasu
Nie miałam ochoty dalej z nim gadać. 

Moje nogi jak nigdy dotąd niosły mnie z niebywałą prędkością i siłą. Kluczyłam między drzewami. Nie wiem ile tak biegłam, ale na pewno nie krótko. Moja klatka piersiowa unosiła się rytmicznie w tętent kopyt. A na sierści wystąpiły małe kropelki potu. Mój długi i gęsty ogon powiewał na wietrze. Tak jak grzywa. W końcu wybiegłam na niewielką polanę w środku lasu. Przeskoczyłam nad zwalonym pniem drzewa. Jednocześnie zobaczyłam kasztanowego pegaza. Pomyślałam, że pobiegnę w przeciwną stronę i mnie nie zauważy, ale na moment jego wzrok i mój wzrok się spotkały. Pegaz przyjacielsko kiwnął głową w moją stronę. Musiałam podejść.
- Hej! Wiesz, że jesteś na terenach naszego stada?- spytał ogier z triumfalnym uśmieszkiem
- Nie wiem, ale już się dowiedziałam- odparłam
- Możesz dołączyć- zaproponował
- Mogę, ale nie muszę- powiedziałam
Ale gdy tak przez chwilę pomyślałam, to i tak będę robiła co chcę, a i tak nie mam nic do stracenia.
- W sumie to mogę dołączyć jak nalegasz- ogier spojrzał z ukosa, ale potem tylko pokręcił łbem i odleciał
- Jaby co będę w swojej jaskini- krzyknął na odchodne
- Jasne. Na pewno wiem gdzie to jest- mamrotałem pod nosem i poszłam dalej przed siebie
< Lorgan? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz