piątek, 5 sierpnia 2016

Od Liama CD opowiadania Veny

Klacz podeszła tak cicho, że gdyby nic nie powiedziała, nie zorientowałbym się, że jest.
Za namową samicy wszedłem do wody. Przyszło mi to z wielkim ciężarem. Vena pomogła mi wstać.

Szliśmy w ciszy przez las. Był ciepły, letni ranek. Byłem wyczerpany, ale miałem w sobie siłę aby iść dalej. Nie miałem ochoty na rozmowę, ale chciałem być w czyimś towarzystwie. A Vena chyba zrozumiała. Można powiedzieć, że staliśmy się przyjaciółmi. W końcu wyszliśmy na łąkę. Moja towarzyszka pobiegła kłusem w stronę dużego, starego dębu i zaczęła skubać soczyście zieloną trawę. Nawet na to nie miałem ochoty. Byłem wyłączony i odłączony od wszystkiego. Vena widząc mój stan w końcu spytała, nie bardzo rozumiejąc co mi jest:
- Co jest?
- Nic...- odparłem- Nie ważne- posłałem kaczy lekki uśmiech

<Vena?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz