środa, 17 sierpnia 2016

Od Cole'a CD opowiadania Star

Klacz nas zostawiła i beztrosko pokłusowała przed siebie.Ja wraz z Lee poszliśmy w stronę przeciwną. Chciał ze mną o czymś pomówić.

***

Rozmowa zakończyła się tak, że wściekły wybiegłem z jaskini Liama. Nie miałam ochoty dłużej tego słuchać. Nie chciałem słuchać o ojcu czy matce. Obchodziło mnie to co się dzieje tu i teraz, a nie to co się wydarzyło czy ma się zdarzyć, chociaż to też czasem jest istotne. Szedłem dosyć szybkim tempem. Postanowiłem zobaczyć na jaka skalę "rozciągają" się tereny stada.
Widziałem już ocean, lasy, plażę i te inne "milusie" i bezpieczne tereny, ale słyszałem, że są też i te niebezpieczne. Chciałem się przekonać czy na pewną są i jakie są. Ponoć nikt tam się nie zapuszcza, ale nikt mi ni zabroni zobaczyć. Teraz jakoś nic się nie liczyło. Nie miałem tm zamiaru wchodzić, bo ponoć chodzą plotki, że kto wszedł ten już nie wyszedł. Ja nie zamierzałem jeszcze giąć. Minąłem stary, drewniany znak z namalowaną czaszką. Może tu mój tatulek też urzęduje i zaraz mnie nawiedzi? Przeszło mi przez myśl. I przed sobą ujrzałem jakąś sylwetkę konia. Na poczayku mysłałem, że to naprawdę mój ojciec, ale gdy poszedłm bliżej ujrzałem cos najomego. Była to chyba Star.
- Oj nie ładnie zakradać się w takie miejsca- powiedziałem sarkastycznie gdy zrównałem się z klaczą
Na twarzy goścł mój standardowy uśmieszek, a Shadow lekko się zdziwiła, że nie jest sama w takim miejscu.

Star?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz