wtorek, 2 sierpnia 2016

Od Star CD Cole'a



-Stado?-zapytałam z ciekawością-Szukasz jakiegoś?
Samiec uśmiechnął się i skinął lekko głową w odpowiedzi, a jego głęboko czarna sierść zdawała się wciągać powietrze wokół. Jedyne co wyróżniało się spośród czarnego koloru były błyszczące bystre oczy, ten szelmowski uśmieszek i skrzydła, a konkretnie ich niebieskie końce.
-Tak, stada mego brata Liama. Należysz do niego? Albo wiesz może gdzie jest?-zapytał po raz drugi
-Nie, nie należę do niego, ale zastanawiałam się czy nie dołączyć. Jest niedaleko.-powiedziałam i ruszyłam przed siebie mijając Cole’a
Ogier spojrzał za mną.
-To idziesz czy nie?-rzuciłam
Cole zrównał krok z moim i szliśmy teraz ramię w ramię. Kątem oka przyjrzałam się mu dokładniej. Był trochę wyższy ode mnie, dobrze zbudowany. Szedł wyprostowany z uniesioną lekko głową. Jego chód był mi nieco znajomy. Przebłysk wspomnienia uruchomił myśl, że powinnam uważać na Cole’a. Pegaz dostrzegł, że się w niego wpatruję i już miał zamiar coś powiedzieć, ale moja noga zahaczyła o jakiś korzeń. Poleciałam do przodu jak długa. Cole błyskawicznie mnie podtrzymał. Miał strasznie szybki refleks, jakby ćwiczył go codziennie. Podniosłam się szybko i zrobiłam krok odstępu od ogiera.
-Dzięki-wydusiłam i natychmiast zmieniłam minę z zaskoczonej na standardową, która nie zdradzała prawie żadnych emocji-Czasem jestem straszna niezdarą.
Cole uśmiechnął się tylko i ruszyliśmy dalej. Po drodze rozmawialiśmy trochę. Taka gadka szmatka żeby nie było zbyt cicho.
Po kilku minutach doszliśmy na łąkę. Spytaliśmy się siwej klaczy, która należała do stada i z tego co się dowiedzieliśmy ma na imię Prima, gdzie możemy znaleźć przywódcę stada. Ona odpowiedziała, że Liam jest gdzieś tutaj blisko, bo chwilę temu go widziała. Cole wzbił się w powietrze i przeczesał wzrokiem teren. Skinął na mnie głową, że mam za nim lecieć. Odbiłam się od trawiastego podłoża, a w brzuchu ponownie mi zaburczało. Trudno, jedzenie musi poczekać.

<Cole? :3>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz