środa, 3 sierpnia 2016

Od Cole'a CD Dragon Queen

Przyszła po mnie jakaś klacz - bodajże Vena. Jedna z tych koleżaneczek Lee. Przerwała mi mój obiad. Było tak cudownie i cicho.
- Skarbie czego chce ten idiota?- spytałem z uśmieszkiem na Venę
Ta przewróciła oczyma i nic nie odpowiedziała.
Sapnąłem tylko.

To była ona! Dragon! Poczułem silny ścisk w żołądku. Ze zdenerwowania i dezorientacji. Rozmowa była niepewna (ominęłam ten wątek bo był w twoim opowiadaniu). Wtedy byłem maszyną do zabijania. Nie miałem o niczym pojęcia. Zmieniłem się.
- Serio Cole? To to robiłeś przedtem? Zabijałeś?- rzucił ironicznie Liam
Vena uniosła pytająco brwi, a Liam skinął łbem. Wyszła.
- Taki już jestem braciszku- błysnąłem zębami
Dla klaczy było to chyba zbyt wiele. Ne miała pojęcia, że jesteśmy braćmi. Lee ściągnął mnie na bok. Poprosił abym oprowadził Queen po terenach. Po tym mój kochamy idiota wyszedł z jaskini. Ja poszedłem wolniej w stronę wyjścia. Klacz twardo stała dalej w tym samym miejscu. Stanąłem i wywróciłem zniecierpliwiony oczami.
- Perełko, idziesz?- spytałem i uśmiechnąłem się jak to miałem w zwyczaju
Dragon wykrzywiła się na nowe przezwisko.
<Dragon? To idziesz czy nie? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz